Przyłacze wody
Dzisiaj rozpoczęliśmy wykonanie przyłącza wody. Panowie zjawili się około 10, nas już oczywiście na budowie nie było. Wykopali dół, położyli rurę i zakopali. Gdy zjawiliśmy się około 17 panów już nie było. Pozostał jedynie ślad po tym gdzie kopali i koparka :D Do domu przebili się nam pod fundamentem, bo jak podobno stwierdzili szkoda fundamentów. W chudziaku zrobili dziurę 10x20cm i wsio. Elegancko, równiutko wycięta... profeska. Mąż stwierdził że należy im się pochwała, zostawieni samopasem nie narobili szkód. Koniec przyłącza teoretycznie w środę, chociaż nie wiem co oni do środy u nas będą robić bo pozostało do zrobienia bardzo mało, ale co nas tam... ważne że będzie zrobione.
Wykorzystując sytuację że fachowcy zjawili się z własną koparką przygotowaliśmy dla nich fuchę w postaci: 1. zasypania rury od szamba. 2. wykopania dołku pod kabel energetyczny.
Wszystko już omówione z szefem ekipy więc jak wrócimy po pracy będziemy mieli przed domem fosę :D I gites będzie bo przed jesienią uda nam się zazbroić całą działkę czego się nie spodziewaliśmy :)