Było ----> jest ;)
Tadam! Czyli było, a jest ;)
Podbitka z ofasunkami:
No i zamontowane parapety zewnętrzne w kolorze okien
Tadam! Czyli było, a jest ;)
Podbitka z ofasunkami:
No i zamontowane parapety zewnętrzne w kolorze okien
A teraz mogę zaprezentować Wam kolor ostateczny naszego nieszczęsnego (o tym we wpisie poprzednim) tynku. Tak prezentuje się kolorek w blasku zachodzoncego słońca
Elewacja od tyłu... nie nie... to nie jest niedokończone... tu będzie położony kamień elewacyjny, taki sam jak na opaskę ;)
Do zrobienia zostały jeszcze szpalety. Należy położyć jeszcze część podbitki i założyć ofasunki... i wtedy dopiero będzie wyglądać :)
... tynku silikonowego firmy TYTAN.
Materiał zamawiał nasz poprzedni gość od elewacji (Mario), bo umówiliśmy się z nim na robotę z jego materiałem. Otóż wykonawca ten gustował w wyrobach firmy TYTAN i taki to tynk zamówił. Gustował też w dziadoskich oszczędnościach i zapewne to też tego wina.
Materiał został dowieziony z hurtowni w zeszłym tygodniu. Wczoraj rozpoczęto kładzenie tynku. Jakież było nasze zdziwienie kiedy po przemieszaniu tynku znajdowaliśmy takie oto kawałki siatki. Całkiem nie małe
A tutaj widać jak od tej siatki obierało się mieszadło
Siatka wygląda na taką jakiej używa się do elewacji. W każdym wiaderku można było znaleźć tą siatkę. Raz mniej, raz więcej.
Poza tym zamówiliśmy tynk o granulacji 1.5mm i tak opisane są wiaderka z tym tynkiem. Natomiast dostaliśmy mieszankę 1.5mm i 2mm. Panowie zauważyli, że coś jest nie tak z tym tynkiem kiedy cieżko im było to zatrzeć.
Sprawę chcemy zgłosić do producenta. Podobno będzie cieżko coś w skórać bo producenci są cwani i zrzucają winę na wszystkich innych... na dostawcę mieszanki, na skład budowlany, na wykonawców. Byle sami się do błędu nie musieli przyznawać.
Tak więc razimy nie kupować tynku TYTANA. Pianki kleje może i owszem mają dobre natomiast tynk to porażka. Drugim razem kupilibyśmy KABE albo BAUMITA. Lepiej dać trochę więcej. Niestety tego tynku nie wybieraliśmy my.
Hehe... na razie tylko gruntu pod tynk :D
Wielkiej różnicy na zdjęciach nie widać, ale w realu to kolor pod tytułem "żółć gryząca oko" ;) Więc musicie uwierzyć na słowo.
... tym razem w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) Udało się wyprostować babole po poprzedniej ekipie ocieplającej. Ale herezje były niesamowite... szkoda gadać.
No i teraz sesja zdjęciowa... Front... jakby kto nie poznał :P
Prawy boczek. Tu widać że Panowie położyli drugi pas siatki pod kamień elewacyjny.
Od strony tarasu też będzie siatowane drugi raz pod kamień.
No i pojawił się już pierwszy zalążek podbitki, która dzielnie malowaliśmy z Mężykiem przez dłuuuuugi majowy weekend. 66m desek + lekierobejca to nie takie hop siup :) Na razie pomalowane raz i zmatowione, więc tylko wygląda. Będzie jeszcze raz i wtedy dopiero ma WYGLĄDAĆ ;)
No i jak... chyba nieźle?
Plan na przyszły tydzień obejmuje założenie podbitki, ściany na gotowo, tynk i kolor. Kolor wybrany, tylko czy to trafny wybór? Się okaże, odwrotu już nie ma :D