Początek...
HA! I mamy bloga, w dodatku budowlanego :D
Jakiś czas temu podjęliśmy decyzję, że nadeszła pora, aby wreście powędrować "na swoje" :)
Na samym początku rozważaliśmy dom czy mieszkanie, mieszkanie czy dom... no i stanęło na domu. Marzenie mojego mężusia :)
Niewątpliwym plusem było to, iż byliśmy "prawie właścicielami" ładnej działki poza miastem.
Nastała wiosna 2010 a my zaczęliśmy wertować katalogi z projektami domów, strony internetowe. Masa ofert ale w każdej coś nie tak.
A to pokoje straszne klitki, a to dom zaprojektowany tak że marnuje się masa przestrzeni, bo nie da się jej funkcjonalnie wykorzystać, a to mały salon, a to za mała kuchnia, dwie ogromne łazienki nie wiadomo po co, tona balkonów. Po jakimś czasie odrzyciliśmy też domy z dachem czterospadowym, bo chociaż muszę przyznać, że rewelacyjnie wyglądają to "ciemne" pokoje i skosy jakoś nas nie przekonują.
W końcu oddzieliliśmy ziarno od plew i na placu boju został on "Dom w lucernie 3" Archonu :) Najlepsze naszym zdaniem rozwiązanie chociaż na początku w mojej głowie zrodziła się myśl, czy aby nie za duży ten dom dla (na razie) dwójki ludzi? 156m2 samej powierzchni użytkowej to przecież hektary ;) Przeprowadzka z mieszkania ok. 40m2 do takiego, to my się tam szukać będziemy, ale z czasem człowiek oswaja się z tą myślą i chyba nie będzie tak źle.
W projekcie nie robimy żadnych większych przróbek bo po prostu nam pasuje. Jedynie adaptujemy go do kotła na paliwo stałe.
Z dodatkowych atrakcji razie przewidujemy: rolety zewnetrzne, odkurzacz centralny (pomysł mojego męża, ciekawe czy tak chętnie będzie odkurzał ;)) i kolektory słoneczne.
Projekt wybrany, rodzina poinformowana że "się budujemy" to teraz formalności. Na początek podział jednej duuuuuużej działki na 3 mniejsze. Po zatwierdzeniu podziału od początku lipca zaczęliśmy drążyć w tej "skale". Umowa darowizny i staliśmy się właścicielami działki i współwłaścicielami drogi dojazdowej do tejże działki :) Działka budowlana 12ar z groszami, równa jak stół, aż cieszy oko :) Następnie wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania (czas oczekiwanie 3tyg, cena 70zł-gmina Wieliczka), wniosek o przyłącze energetyczne (czas oczekiwania 30 dni, na szczęście bezpłatne), wniosek o przyłączenie do sieci wodociągowej (czas oczekiwania chyba 14 dni, bezpłatny). Podjęliśmy decyzję że gazu mieć nie będziemy, przyczyna - koszty doprowadzenia. Działka leży około 70m od rury więc sporo by wyszło, a jedynie ewentualnie kuchenkę mielibyśmy gazową. Bez sensu.
Zakup projektu nastąpił z końcem września. Dwa tygodnie intensywnie szukaliśmy fachowców do adaptacji projektu (wrysowanie domu w działkę + adaptacja do kotła na paliwo stałe + wrysowanie szamba - niestety nie ma jeszcze kanalizacji). Ceny jakie panie/panowie fachowcy życzą sobie za postawienie paru kresek nas przeraziły. Ceny jak z kosmosu. 2500zł za samo wrysowanie domu w działkę to jednak troche za dużo naszym, skromnym zdaniem. Ale cóż... może my się nie znamy. W końcu znaleźliśmy fachowca w "rozsądnymi" cenami. Niestety już na początku nasz architekt sprowadził nas na ziemię. Działka niby budowlana ale odrolnienie trzeba zrobić. Następna rzecz... uzgodnienie w małopolskim zarządzie melioracji i urządzeń wodnych w Krakowie, bo działka leży na terenie narażonym na powódź (nie mylić z zalewowym :P). Czas oczewkiwania miało być 3 tygodnie, ale państwu jakoś się nie kwapiło i wydali dopiero po 4tyg. jak ich się zaczęło telefonami męczyć. Za to 30zł pobrali od ręki. W międzyczasie wykonaliśmy projekt zjazdu z drogi publicznej (koszt 600zł), który w tej chwili się uzgadania.
Jakieś większe problemy z adaptacją projektu w międzyszasie? Raczej nie. Oprócz tego, że Pan adaptujący naszą kotłownię stwierdził że kocioł na ekogroszek tam się nie zmieści. Na szczęście sprytni Inwestorzy nie będą mieć standardowego kotła na ekogroszek tylko taki z czopuchem z boku wiec można go dosunąć maksymalnie do ściany... "Pan Adaptujący" łyknął bez popitki... i gra muzyka :)
Teraz czekamy na odbiór papierów i papiórków z urzędu i mamy nadzieję złożyć wniosek o pozwolenie na budowę z początkiem grudnia (oby oby) by w styczniu-lutym móc udać się po najwspanialszy pod słońcem kredyt hipoteczny na 30lat :P
I tym optymistycznym akcentem kończymy Nasz pierwszy wpis na naszym blogu budowlanym.
Ahoj.