Byle do przodu...
Witamy Wszystkich i kłaniamy sie w pas :) Pewnie ciekawi jesteście co tam w naszym grajdołku? Kto za? .... już widzę ten las rąk :D
No to tak... Początek marca był "lajt"... prac intensywnych nie było. Tylko wieczorami i w weekendy zalepialiśmy dziury po poprawkach hydraulicznych. Dziury na tyle głębokie że na raz się tego nie zarzuci, więc prace przebiegały etapami. 4 cm zarzucenia, 2-3 dni przewy żeby wysłchło... i od nowa. I tak po 2 tygodniach jesteśmy na półmetku :D No i było jeszcze drapanko okien po gładziach i malowaniu. Na niektórych jeszcze trochę po tynkach tego syfu zostało. Ludzie myją sobie okna na święta, a ja je drapie. Robota boska 3 okna w 7h, żyć nie umierać :D
Na początku miesiąca rozpoczęliśmy też poszukiwania płytek, niektórym znanym także pod hasłem kafle, do łazienki, wiatrołapu, kuchni. Temat rzeka. Podejść było N. Już traciliśmy nadzieję. Te które chętnie bym położyła zabijały ceną. Inne pstrokate. Na szczęście udało się coś wybrać. Może nie powala i nie wygląda jak za milion dolarów, ale ma być praktyczne i łatwe w utrzymaniu. Dodatkowo machnęliśmy sobie projekcik... a ostatecznie łazienka na dole ma wyglądać tak:
Płytki do kuchni i wiatrołapu też już zamówione będą gdzieś na początku przyszłego tygodnia. No a od poniedziałku zaczyna działać fliziarz :D Dlatego też taki pośpiech z płytkami. Pan Zbyszek oprócz płytek będzie też robił podwieszany sufit w łazience na który zdecydowaliśmy się po oględzinach stanu naszego łazienkowego syfitu i stwierdzeniu, że w takim stanie jak jest teraz to on będzie pasował jak pięść do oka. Z fantazji łazienkowych pomniajszamy też otwór wejściowy do prysznica o 20cm. We wnęce zrobimy sobie półeczki :)
W związku z tym, że płytki łazienka będzie "robiła się" od poniedziałku zaprzyjazniony hydraulik zamontował dzisiaj stelaże, sztuk dwie. Montował też grzejnik kanałowy w salonie, ale skończyć mu się nie udało. Ciąg dalszy w tygodniu bądź w następny weekend. Ustawiania, poziomowania było co nie miara. Niestety wylewka przy "kanalarzu" nie jest idealna, trzeba będzie lekko zeszlifować tak żeby kratka kanalarza zlicowałała się idealnie z panelami.
Aleeeeeeeeeee.... to nie koniec atrakcji ;) Od poniedziałku działają panowie stolarze i montują schody. Etap przyspieszony ponieważ panowie po świętach mają dłuższy urlop i zawitali by do nas w maju albo i później. Schody na razie wyglądają... nie najgorzej. Niestety nie będzie to wyglądało dokładnie tak jak sobie założyliśmy, a to przez źle wylane schody. A może tak sobie murarze założyli że tak mają wyglądać? Kto ich tam wie. W każdym razie problem polega na tym że jeden bieg zachodzi na drugi gdzieś około 2-3cm i balustrada nie może być dociągnięta do końca biegu bo się nie zmieści, wchodzi na ten drugi bieg. Dodatkowo stopnie są różnej długości. Jedne trzeba będzie nadrzucać gipsem, inne podkuwać tak żeby listewki wykańczające trzymały linię prostą. Efekt końcowy obwieścimy wkrótce, bo Panowie mają skończyć przed świętami. Myślę że nawet grubo przed świętami :)
No to do następnego postu. Może nie będziecie, aż tyle czekać ;)
Papsy