Czas na kubraczek :)
.... czyli elewacji ciąg dalszy. Mając szczęście w nieszczęściu trafiliśmy na inną ekipę, która dokończy nam elewację, którą nasz szanowny wykonawca (Mario) wymyślił sobie kłaść w styczniu! Dobrze że go mrozy przegoniły... I przegoniły go tak skutecznie, że zawędrował, aż za naszą zachodnią granicę... do Niemiec :) Niech sobie tam siedzi i nie wraca.
Na razie ekipa Pana Ryszarda pracuje wzorowo. Styropian jest doklejany tam gdzie go brakuje i poprawiane są niedociągnięcia... hm.. niedociągnięcia to mało powiedziane... w końcu moim zdaniem 3cm szpara między arkuszami styropianu to nie jest niedociągnięcie ;]... Jak się spiszą to im jeszcze reklamę na blogu zrobimy ;)
A inwestorzy długi weekend spędzać będą przy malowaniu podbitki :) hehe... Temat podbitki też już raz wałkowaliśmy... też z Mario. Ale jego drewienko dostało deporta za jakość... i słusznie bo jak się dzisiaj dowiedzieliśmy, ponieważ Pan Ryś jest również stolarzem a szanowna "podbitka-Mariana" leży przed domem, i rzucił sobie na nią okiem... to podbitka ta jest już zamieszkała :) i malowanie impregnatem to musztarda po obiedzie. Jak to stwierdził Pan Ryś nawet na budę dla psa nie nadawała.
Mam tylko nadzieję, że naszego drewienka nie zabraknie. Eh...coś mam złe przeczucia... Oj nie dobrze....