Tynki... poczatek
No i zaczęło się... sukcesywnie znika ceglasty kolorek pod cementowo-wapienną pierzynką :) W sumie można powiedzieć że już go prawie nie ma. Ekipa zjawiła się dzisiaj przed 7.00 i przystąpili do oklejania okien. Założyli też profile tam gdzie trzeba. Po naszym przyjeździe z pracy zarzucona była już cała góra i robił się pokój na dole. Do końca dnia, czyli dla nich godziny 18.00, zrobił się również garaż.
A oto pierwsze efekty. Pokój na dole. Tu już podwójna dawka tynku :)
Efektem ubocznym tynkowania jest wytynkowanie papy na chudziaku. Jest tego chyba tyle co na ścianach. Niestety nie zdąrzyliśmy jej zabezpieczyć a rozkładanie folii malarskiej na wypaćkanej już całkiem papie nie miało najmniejszego sensu. Pocieszamy się że teraz nasza papa będzie lepiej zabezpieczona :)
A tak wygląda pojedyncza dawka tynku na górze:
Syf okropaśny... ale później będzie pięknie... mamy nadzieję :)